Małą karimatę po raz pierwszy użyłam zimą w górach. Jest leciutka i zajmuje niewiele miejsca. Nie będziemy na niej ćwiczyć jogi, ale za to przyda się, gdy na szlaku nie ma ławki. Kładziemy ją na kamieniu i nie martwimy się o wilka czy innego niedźwiedzia.

Składana parownica

To moje najnowsze odkrycie! Jeżeli istnieje jakaś praca domowa, którą lubię wykonywać to jest to prasowanie. I choć przed podróżą zawsze prasuję wszystkie ubrania, które wkładam do walizki, nie ma mocnych na koszule i delikatne biznesowe bluzki. A niestety, do biura nie wypada iść pogiętym lub to jak to mawia mój tata: „w wyciągniętym jak psu z gardła”. Przyda się także, gdy jedziemy na wesele z noclegiem i nie mamy wszystkiego na wieszakach.

Parownica to takie małe żelazko, które ma malutki zbiorniczek na wodę. W ciągu kilku sekund się nagrzewa i jest gotowa do użycia. Ubrania prasujemy wiszące na wieszaku. Składana parownica nie zajmuje dużo miejsca. Jest na wagę złota, gdy nie ma czasu biegać do recepcji i prosić o żelazko, a następnie prasować ubranie na łóżku. Polecam!

Składany czajnik turystyczny

Zwłaszcza w czasie jesienno-zimowych podróży lubię wypić herbatę wieczorem w pokoju. Nie we wszystkich hotelach znajdziemy zestaw kawowy, nie wszędzie będzie też darmowy dostęp do wrzątku. Turystyczny czajnik jest lekki i niewielki. To maleństwo się rozkłada – jedno zaparzenie spokojnie starcza na zalanie większego termosu.

Składana suszarka do włosów

Choć suszarka jest w większości hoteli, nie zawsze będzie dostępna w hostelach czy wynajmowanych mieszkaniach. Poza tym, powiem Wam, że traktuję ją jak przedmiot osobisty i nie bardzo lubię używać innej niż własnej. Ze względu na to, że moje włosy same nie schną, zawsze w walizce mam małą suszarkę.

Ręcznik szybkoschnący

Ręczniki są na wyposażeniu większości hoteli czy pensjonatów, jednak nie zawsze znajdziemy je w hostelach. Dodatkowo ręcznik szybkoschnący przyda się podczas dłuższej podróży samolotem, gdy chcemy się odświeżyć na lotnisku czy podczas spontanicznej wyprawy na plażę, gdy najdzie nas chęć na wykąpanie się w jeziorze. Ręczniki szybkoschnące są składane, faktycznie szybko wysychają i nie zajmują dużo miejsca.

Selfie stick i powerbank

Selfie stick to idealny gadżet dla podróżnika i to nie tylko tego, który wybiera wyprawy solo. Dzięki niemu przestajemy być zdani na łaskę lub niełaskę innych osób – jesteśmy samowystarczalni! Polecam kijki, które mogą być również statywem i mają pilota, który połączy się z naszym telefonem przez bluetooth. Dzięki temu możemy robić nie tylko selfie, ale także klasyczne zdjęcia. Do tego przyda nam się dobry powerbank, który w razie potrzeby podratuje baterię w telefonie lub kijku.

Składana kurtka przeciwdeszczowa

Składana kurtka przeciwdeszczowa zajmuje naprawdę niewiele miejsca. To maleństwo spokojnie zmieści się w plecaku w czasie każdej wyprawy w lesie czy górach. Jest cieniutka i chroni nie tylko przed deszczem, ale też wiatrem, co było bezcenne, gdy chodziłam po zimnych szlakach w Kanadzie. 

Poduszka samolotowa

Poduszka samolotowa przydaje się zwłaszcza przy długich lotach. Dostałam ją dopiero przed wyprawą dookoła świata i nie wiem, jak wcześniej mogłam bez niej żyć. Naprawdę podnosi komfort, zwłaszcza wtedy gdy dziesiąty raz zmieniamy swoją pozycję na wąskim samolotowym fotelu. Nigdy nie została mi doliczona do bagażu podręcznego – najczęściej wchodziłam z nią na pokład samolotu już na szyi.

Składane hula-hop

Na mojej liście nie mogło oczywiście zabraknąć składanego hula. Wielu z Was pytało mnie, jak transportuję moje hula-hopy. Istnieją takie, które można złożyć w ósemkę albo nawet porozdzielać na kilka mniejszych części. Składane hula nosiłam ze sobą w czasie wielu wycieczek – zazwyczaj przypinam je do plecaka.

Słuchawki bezprzewodowe

Słuchawki bezprzewodowe to też jedno z moich niedawnych odkryć. Osobiście wolę takie większe, nauszne, jednak ze względów praktycznych polecam Wam maleństwa, które wkładamy do ucha. Są świetne, gdy chcemy zabić czas w pociągu. Możemy dzięki nim oglądać filmy lub słuchać audiobooków. Spokojnie zmieszczą się do kieszeni lub niewielkiej torebki.

Gadżety dla zmarzluchów – podgrzewacze do rąk, kamizelka grzejąca i rękawiczki dotykowe

Ci z Was, którzy mnie znają, wiedzą, że rzadko kiedy jest mi za ciepło. Przez większość roku marznę, a jesienie i zimy znoszę ciężko. Ta aura nie powstrzymuje mnie jednak przez wyjazdami – grunt to dobre przygotowanie. 

Jeśli wiem, że będzie zimno, a ja spędzę większość dnia na świeżym powietrzu, zabieram ze sobą podgrzewacze do rąk. Mam takie wielokrotnego użytku – w środku mają blaszkę, która po zgięciu sprawia, że płyn w środku staje się stały i cieplutki. Wytrzymują ok. godziny. Innym typem są podgrzewacze chemiczne jednorazowe, które ciepło utrzymują nawet 8 h. 

Na ostatnie urodziny dostałam w prezencie kamizelkę, która ogrzewa plecy za pomocą powerbanka. Świetna sprawa – jest naprawdę bardzo w niej przyjemnie. Wystarcza na ok. 2 h. 

No i na koniec najważniejsze zimą – rękawiczki dotykowe, czyli takie, w których możemy korzystać z telefonu. Szczególnie ważne, gdy chodzimy w ekscytacji i robimy mnóstwo zdjęć. 

Wodoodporny pokrowiec na telefon lub gopro

Jeśli lubicie nurkować i jednocześnie uwieczniać to, co widzicie, polecam Wam zaopatrzyć się w pokrowiec na telefon lub specjalne etui na kamerkę go pro. Osobiście nie jest wielką fanką wody, ale widzę, ile frajdy dostarcza nagrywanie morskich głębin Wiktorowi. Z jakością pokrowców na telefon bywa różnie, dlatego zanim zanurzycie w nich swój sprzęt w oceanie, zróbcie test w domu w zlewie. 

Małe pojemniki na kosmetyki

Obecnie można już kupić mniejsze pojemności wielu kosmetyków, jeśli jednak nie chcemy robić tego przed każdą podróżą, a mamy swoje ulubione produkty, warto zaopatrzyć się w małe pojemniki, do których przelejemy szampon czy krem z większych butelek. Potrzebne są, jeśli podróżujemy samolotem z bagażem podręcznym, w którym możemy przewozić tylko określone ilości płynów.