Przesiadka i atrakcje w Vancouver – 16. dzień podróży dookoła świata
grudnia 04, 2023Rezerwując lot na Hawaje, szybko orientuję się, że jedyna sensowna opcja obejmuje przesiadkę w Vancouver. Dodatkowo okazuje się, że połączeń jest kilka w ciągu dnia, dzięki czemu wylatując rano z Calgary, możemy zwiedzić Vancouver i wieczorem wsiąść w samolot do Honolulu. Dla takiej maniaczki zwiedzania, która z każdego miejsca wyciska tyle, ile się da to wspaniała okazja do zobaczenia jeszcze jednego miasta Kanady.
Vancouver SeawallPark Stanleya w Vancouver
Po wylądowaniu ok. 9.00 w Vancouver i szybkim rozeznaniu się w komunikacji miejskiej, jedziemy metrem do centrum. Czasu nie mamy dużo, bo na lotnisku musimy być o 16.00. Chcę więc przede wszystkim poczuć klimat miasta, pospacerować i zobaczyć coś ciekawego.
Wybieramy park Stanleya – jeden z największych w Ameryce Północnej. Jego niewątpliwą zaletą wielkość – na 400 hektarach znajdziecie szlaki, jeziora i przeróżne atrakcje. Na początek idziemy trasą przy wodzie wzdłuż falochronu – seawall.
VancouverMijamy bazę marynarki wojennej HMCS Discovery, aby dojść do Totem Poles – słupów totemicznych. W latach 30. XX wieku planowano tutaj utworzenie całej totemicznej wioski Pierwszych Narodów – finalnie widzimy ich tylko kilka. O Aborygenach w Kanadzie pisałam Wam przy okazji relacji z Ottawy. Choć głównie kojarzymy ich z Australią w okolicach Vancouver żyją od 8000 lat! Znaleziska archeologiczne dowodzą, że na terenie parku Stanleya znajdowały się aborygeńskie wioski, ludzie uprawiali tutaj ziemię, łowili kraby, ryby – głównie łososia i skorupiaki. Żyli w dużych wielorodzinnych domach. Nazwa „Aborygeni” szeroko obejmuje różne grupy rdzennej ludności Kanady. Na terenie obecnego parku żyły przede wszystkim takie grupy jak: Musqueam, Squamish, Tsleil-Waututh.
Vancouver, park Stanleya, Totem PolesNastępnie idziemy parkiem, który wygląda bardzo tropikalnie. Ogromne paprocie tworzą niesamowity klimat – podobny do tego, o których pisałam przy okazji relacji z gór Anaga na Teneryfie.
Vancouver, park StanleyaDochodzimy do Beaver Lake – Bobrowego Jeziora. Podobno zamieszkuje je 4-bobrowa rodzinka – nam niestety, nie udaje się ich poznać.
Vancouver, Beaver LakeGastown - hipsterska dzielnica Vancouver
Wychodzimy z parku i mamy czas na jeszcze jedną atrakcję. Wybieramy krótki spacer po Gastown, dawna osada, która stała się tętniącą życiem dzielnicą miasta, pełną hipsterskich restauracji i sklepów usytuowanych w wiktoriańskich budynkach. Naszą uwagę przyciąga zegar parowy z 1977 roku. To ciekawe urządzenie, działające i gwiżdżące co godzinę do dziś, waży dwie tony.
Vancouver, GastownNa obiad wybieramy jedną z pobliskich restauracji, w której uświadamiam sobie, że jestem w połowie mojej podróży dookoła świata.
Połowa podróży dookoła świata to okazja do świętowania. Próbujemy kanadyjskie wina!Sporo się działo – polecam Wam lekturę moich poprzednich wpisów o podróży dookoła świata.
Sporo też przed nami, kolejne relacje już wkrótce!
2 comments
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem trochę zawiedziony tak krótką wzmianką o zegarze parowym 😛
OdpowiedzUsuń